" Cudowna Podróż /3/"

-------------------( Slaves/Taquart )-



Witay drogi czytelniq w kolejnym artykule z cyklu "Cudowna Podróż". Tym razem mamy dla Was opis kolejnej podróży L00belskyej 3l33t'y na Rush Hours, które odbyło się 22-23 Lutego 1997 w Częstochowie. W tą cudowną podróż wyruszyliśmy 21 Lutego w składzie :

Waldi/TIGHT, Mortii$/IND, Slaves/TAQUART.

A zaczęło się to tak...


Lublin - godzina 7.30


Na dworcu głównym w Lublinie czatuje już Mortii$. Chwilę po tym zjawia się Waldi, który niestety nie dostrzega Mortii$'a ( chłopaki się nie znali). Za jakieś 30 minut na dworzec podjeżdża pewien autobus relacji "28" ;-) z którego wysiada chief ;-) - Slaves. Następuje uroczyste spotkanie, oraz zapoznanie z całą 3l33t'a ( dworcową ;-) - łącznie sztuk 3 ( słownie TRZY ). Chwilę później udajemy się po bilety, oraz Slaves z Waldim udają się do pobliskich sklepów monopolowych w wiadomych zamierzonych celach rekreacyjnych. Po zdobyciu zapasów obydwaj osobnicy wracają uśmiechnięci na dworzec, gdzie czeka na nas Mortii$. Chwila na zaczerpnięcie świeżego dworcowego powietrza i już jesteśmy na peronie nr. 1 w oczekiwaniu na zbliżający się pociąg relacji Zamość-Warszawa, który odjeżdżał o 8.35. Czekając na pociąg podziwiamy pewną grupkę kobiet ( looody sux! ), które umilają nam czas słuchając Disco Polo ( szkoda, że nie było z nami Kravca... ;-) ).


Lublin - godz. 8.35.


Pełni entuzjazmu wpychamy się do pociągu. O dziwo są wolne przedziały?!!? Chwila na rozpakowanie i już spokojnie siedzimy na swoich miejscach, lecz nagle zza ściany rozlegają się znane nam rytmy Disco Polo. Oto nasze kobiałki zajeły przedział obok nas... Tak oto upłynęła nam podróż do Warszawy... W międzyczasie siąsiadujące z nami niewiasty niemogąc zaspokoić swojej ciekawości dosyć często wpadały przez "omyłkę" do naszego przedziału ( ah... te stare sposoby na głupa ;-) ). Jednakże nie doszło do spotkania pierwszego stopnia, chociaż intensywnie o to zabiegały. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że nasze kochane niewiasty jadą do Kielc na mecz siatkówki. Mogę jeszcze dodać to, że podróż przebiegła dosyć spokojnie - jedynie po kilka piw...


Warszawa - godz. po 11.00.


Po wyjściu z pociągu czekała na nas niespodzianka. Mianowicie nikogo ze znajomych nie było... Dopiero po przejściu malutkiego kawałka z odchłani wyłoniły się dwie znajome postacie - byli to LBS, oraz jego qmpel ( sorry qmpel nie pamiętam ;-) ). Chwilę po przywitaniu zobaczyliśmy znajomą mordkę Samurai'a, który przyjechał po sprzęt ( miał go od nas wziąść i pojechać do domu zrobić moduł na compo ). Po krótkiej naradzie postanowiliśmy zadzwonić do naszego fumfla X-Ray'a. Po dosyć burzliwej rozmowie ( aparat był troszkę zepsuty ) udało nam się namówić w.w. osobnika na wyjazd na party, oraz spotkanie w pub'ie Doljody ( to był pomysł LBS'a ).


Warszawa - godz. 12.00-13.00


Po opuszczeniu dworca centralnego udaliśmy się do w.w. pub'u w celu napełnienia naszych suchych gardełek, oraz zobaczenia mordki X-ray'a ( który miał przyjechać za 30 minut ). W pubie, jak to w pubie część z "partyzantów" poddała się swojemu ulubionemu nałogowi. W trakcie spożywania cudownego napoju część z nas rozmawiała o scenie, komputerach, oraz wyglądała X-Ray'a. W niedługim czasie grupka w składzie LBS, Slaves udała się na poszukiwanie w.w. osobnika - które zakończyło się sukcesem ( biedny X-ray chodził w kółko... ). Po kilku godzinach LBS wraz z swoim qmplem udał się na SGH, a my ( Samurai, X-Ray, Slaves, Waldi, Mortii$) udaliśmy się do domu X-Ray'a.


Warszawa - godz. 14.00-16.00


Po godzinie jazdy autobusem firmy "ARKA" znaleźliśmy się na nieco znanej scenowcom ulicy Mirtowej. W domu jak to w domu... Oglądamy Barymaga, słuchamy kompozycji X-Raya na grzybie ( całkiem niezłe, ale nie do puszczenia na Atari - w porywach jego modki grają na 32 kanałach, hehe) jeden utworek mnie dosłownie powalił z nóg... W międzyczasie opuścił nas Samurai, który pojechał na imprezkę do firmy - Obiecując, że się spotka z nami na dworcu o 23.00.


Warszawa - Godz. 16.00-22.00


W przeciągu kolejnych godzin część z nas słuchała w kółko zawalistych kompozycji Xrucha na PC, oraz oglądała Barymaga..., oraz grała w Worms'y ( jedyna gierka, którą miał X-Ray ). Jednak to nam się znudziło i postanowiliśmy namówić X-ray'a do napisania modka z "Drunk Chessboard" na PC. W międzyczasie niespodziewanie zadzwonił P.W., który oznajmił, że ma zamiar z nami pojechać na party, co oczywiście ucieszyło niektórych z nas. Gdy nadeszła ciemność, czyli godzina 21 z hakiem udaliśmy się na pobliski przystanek autobusowy. Za chwilę podjechał autobus którym to jechaliśmy na gapę do samego końcowego ;-) - Waldi,Mortii$, oraz Slaves. Na którymś z kolejnych przystanków dosiadł się do nas LamerOk, który zmienił całkowicie swój image ( nie do poznania ;-) ).


Warszawa - godz. 22.30-23.50.


Jesteśmy na dworcu centralnym. Część z naszej grupki udaje się do kas biletowych, inni po zaopatrzenie ( chleb, baterie, % ). Po załatwieniu niezbędnych zakupów udaliśmy się na peron II. W oczekiwaniu na pociąg, oraz Samurai'a ( którego właśnie zwijali niebiescy piętro wyżej ) spotkaliśmy LBS'a, oraz jego qmpla, który nie jechał niestety na party... Gdy nadjechał pociąg udaliśmy się na poszukiwanie wolnych przedziałów - o dziwo znaleźliśmy takowe. Po rozlokowaniu podzieliliśmy się na 2 sekcje ( hehe ). Do pierwszej należeli : P.W., Slaves, Angus, X-Ray. Do drugiej natomiast należeli : Mortii$, Lbs, oraz Waldi. Na kilka minut przed odjazdem do przedziału wpadł AS, który poszukiwał wolnego miejsca. Chwilę po nim zwaliła się cała reszta, która przyłączyła się do drugiej sekcji. Z braku wolnego miejsca, jak i chęci jechania z w.w. osobnikami Lbs, oraz Waldi przenieśli się do pierwszego przedziału. Podróż upłynęła nam pod znakiem Vódy, Mielonki, Pasztetu, braku chleba, dyskusji z LBS'em na temat przypadku, no i oczywiście śpiewy, nagrywanie na magnet i ... hehe, nie.. nie było kobiet.. nie tym razem.


Częstochowa - godz. 03.40-04.00.


W Częstochowie byliśmy gdzieś około 3 rano i oczywiście nikt nie pamiętał dokładnego adresu Party Place. No ale od czego mamy komputer? Zaraz się rozłożyliśmy na dworcu i odpaliliśmy Invitro ( Waldi, Slaves, Mortii$ ) i już wiedzieliśmy że impreza ma się odbyć w Domu Politechnika... Chwilę po tym w.w. osobnicy spakowali swoje rzeczy i udali się razem za dosyć szybko idącą grupką. Wreszcie nasze oczęta zlokalizowały Dom Politechnika, który był zamknięty, a jakże. Czekamy... W końcu mały desant na tyły budowli i już wiemy, że wejście na party znajduje się z tyłu budynku. Po dokonaniu niezbędnych formalności dostaliśmy identyfikator za 30zł, oraz kartkę papieru.


Częstochowa - godz. 04.00-05.00.


Po wejściu na główną salę rozłożyliśmy się w dogodnym dla nas miejscu, część z nas udała się na poszukiwanie znajomych, oraz na zasłużony odpoczynek.


Tak oto przebiegła nam droga na Rush Hours. A teraz wyniki, oraz zalety i wady tej imprezy :


------------ COMPETITIONS -----------


Gfx compo :

- ----------------- -


1. LODOS - Replay/BB

2. TUNNEL - Dracon/TQA

3. COSMO - Angus/TQA


Music compo :

- ---------------- -


1. CYBER - X-Ray/SLIGHT

2. COMPOD - Greg/TAQUART

3. MELTED... - Miker/BB^AR


Demo&intro compo :

- -------------------------- -


1. JOURNEY - ( Polynomials - Shadows )

2. VENT - ( Excellent & Pentagram )

3. REALLY UNREAL - ( TQA ) - first INTRO!

4. ANNAEL - ( M.E.C ) - INTRO

5. ANDERMAJND ( M.E.C. ) - INTRO


------------------------------------


Wady :

- Puszczenie razem INTRO&DEMO COMPO ( wiadomo były 2 dema i 5/6 intr, a jak demo wystawia organizator, to musi mieć główna nagrodę - frajerzy! ).

- Brak stolików. ( Było ich raptem z 20... )

- Denne Rave Party ( zapraszamy do Lublina do Graffiti zobaczycie co to jest Rave Party... ).

- Po jednej pracy od autora? ( nie było o tym w invitrze! - Czyżby ktoś zapomniał? )

- Brak regulaminu ( przez co był syf na compo - Oddawajcie Nagrody LUJE! ).

- Duża cena jak na taki syf - 30zł ( przesada!!! )

- Denny koncert ( być może Big Cyc? ha ha bez komentarza... )

- Puszczanie Asskickera na dopałce ( 65c816 ) było wspaniale widać...

- Bufet ( już na jakiejś wsi jest lepiej zaopatrzony )

- Nieprzyznanie DRACON'owi należnej nagrody ( było może o tym w jakimś regulaminie, że jak go nie ma to nie dostanie nagrody? he? FRAJERZY!!!!!! ).


Zalety :


Jedyną zaletą jest to, że to party się odbyło. Prawdę mówiąc było to najgorsze party na XL/XE - Już lepiej bawiliśmy się w Mikołowie z Paskudem. Słowem .....................

Totalny SHIT!!!!


P.s.


Poniższy text zawierał FUCK'i dla S.C.G., jednakże zostały one wywalone. Dlaczego? Dlatego, że fuck'ują tylko LAMERZY, a my się do nich nie zaliczamy! A jeżeli ktoś na to zasługuje, to nim chyba jest.....


Slaves


------------------------------------


Materiał przygotowali :


Waldi/TIGHT

Slaves/TAQUART

Mortii$/IND.