"Prawo jazdy - na wesoło !"
---------------( Seeker/Highlanders )-
Z robieniem prawa jazdy wiąże się nie tylko nauka, ale również robiąc prawo jazdy poznajemy wielu bardzo ciekawych ludzi. Ja sam będąc w trakcie kursu poznałem pewną fajną dziewczynę, z którą obecnie jesteśmy parą wspaniałych przyjaciół. Poza tym w czasie kursu dochodzi do wielu przezabawnych sytuacji. Kilka z nich znajdziecie w tym tekście !
* Siedzimy na wykładzie i facet pyta nas o znaki. Pokazuje nam znak: "Dwa niebezpieczne zakręty" i pyta się gościa:
- Jaki to jest znak ?
Łepek siedzi, myśli przez jakieś dwie minuty, po czym odpowiada:
- Droga łamana !
Wszyscy leją ze śmiechu ! Gość pokazuje następny znak. Jest to znak "Uwaga na dzieci" (biegnąca dziewczynka i chłopak biegnący za nią). Znowu pytanie:
- Jaki to znak ?
Pyta tego samego chłopaka. Ten tym razem szybko odpowiada:
- Ja myślę, że to "Zboczeniec" !
Znowu śmiech. Niezrażony wykładowca pokazuje nam następny znak. "Zakaz wjazdu samochodów z materiałami niebezpiecznymi" (taki samochodzik z tyłu którego narysowany jest wybuch). Tym razem facet pyta się ogólnie, czy czasem ktoś nie wie, jak nazywa się ten znak. Ja nie wytrzymuję i mówię:
- Zakaz wysadzania pojazdów !
Tego już było za wiele. Wszyscy, nie wyłączając wykładowcy, pokładają się ze śmiechu.
* Instruktor narysował na tablicy krzyżówkę, narysował na niej samochody, odwraca się do nas i pyta:
- I co waszym zdaniem powinien zrobić KIEROWIEC ?
Wszyscy oczywiście się śmieją. Instruktor ze zdziwioną miną:
- I z czego się cieszycie ?
* Jedziemy samochodem na jazdę do Białegostoku. Instruktor włożył okulary i czyta gazetę. Nagle chłopaczek kierujący samochodem zauważył przed sobą furmankę. Z przeciwka jechał drugi samochód, ale był jeszcze bardzo daleko. Chłopak nie wie, co ma zrobić. Gdy już jest jakieś 100 metrów do furmanki, dochodzi do wniosku, że się nie wyrobi i mocno naciska na hamulec. Instruktor o mało co nie walnął głową w szybę, a z nosa spadły mu okulary
- O żesz ty chuju jeden... !!! - zaczyna wiązankę, która trwa przez następne 40 minut.
* Jedna z panienek jeździ po placyku trenując manewry. W pewnym momencie zatrzymuje się, bo przez przejście dla pieszych przechodzi instruktor. Gdy jest naprzeciw samochodu, nie wiedzieć czemu ona dodaje gazu i puszcza sprzęgło.
Instruktor ląduje na masce samochodu. Spełza z niej i wqrwionym tonem syczy:
- A więc to tak ? Instruktora chcesz przejechać ?!
* Jedziemy do Białegostoku. Chłopaczek kierujący samochodem zbliża się do samochodu jadącego w tym samym kierunku. Gdy jest jeszcze jakieś 200 metrów od niego, włącza lewy kierunkowskaz i zaczyna go wyprzedzać. Instruktor łapie za kierownicę, sprowadza samochód na prawy pas i zaczyna wiązankę:
- A gdzieś ty się chuju uchował, co ?!
Są to wszystkie śmieszne sytuacje, jakie udało mi się zapamiętać z mego wiekopomnego kursu. Może kiedyś przypomnę sobie tego więcej, to wrócę do tego tematu.
Seeker/Highlanders (AMIGA)
P.S. Niniejszy artyQLik datowany jest na ten sam rok, co tekst o "prawku na poważnie", zaś wstukała go na ikselikse TA SAMA osoba... ;)