"Szczęściarz"
------------------( Bodzio/The Edge )-
Zawsze nie lubiłem wszystkiego co zaczyna się lub zawiera w sobie "sz". Jako mały chłopiec przezywany byłem szczylem. Szprycha, mała brzydka, ruda dziewczyna z sąsiedztwa, szczypała mnie przy każdej okazji. Szkoła była jednym dużym pasmem udręki. Szczecin to miasto gdzie pełniłem służbę wojskową, gdzie jako zaledwie szeregowy szorowałem szczoteczką do zębów sanitariaty. Szczyty górskie kojarzą mi się wyłącznie ze Szrenicą, przy schodzeniu z której złamałem obie nogi i resztę wakacji przeleżałem w szpitalu. Szampan zawsze mi szkodził, a szampon szczypał w oczy. Lektury obowiązkowej "Nasza szkapa" nigdy nie przeczytałem, przez co powtarzałem szóstą klasę. Topiłem się nieraz w szuwarach, zatrułem się nieświeżym szaszłykiem, pewna szansonistka, w której się zadurzyłem, porzuciła mnie już pierwszego dnia. Szybkowar, który służył mi do pędzenia bimbru, eksplodował i zdemolował kuchnię. Szczerość i prostoduszność przynosiły mi na każdym kroku szkody. Otaczała mnie szarzyzna, moje sztuczne szczęki szczególnie szybko się obluzowały i szpetnie kłapią przy każdym posiłku. "Szkoda, że nie masz szczęścia", mówią mi na każdym kroku znajomi. Więc nie dziwcie się, że szlag jasny mnie trafił, kiedy dowiedziałem się, że szpieg, którego prawdziwe nazwisko prawdopodobnie brzmi Szachrajski, został szefem szczególnie tajnych szpiegów. To był dla mnie szok.
Bodzio of The Edge (AMIGA)